-
Czyli myślisz, że ten chłopak to Anioł? Czyli jest ze mną spokrewniony. W takim
razie kim jest Dobro? -spytała Ave
-
Nie wiem, choć mam pewne podejrzenia, o których nie sposób mówić głośno,
szczególnie w tym budynku. Kiedyś się dowiesz, z sądzę, że nastąpi to niebawem.
Spapraliście ostatnią misję, więc musicie ją dokończyć przy kolejnej okazji.
Wiadomość o jego następnym ataku już do nas dotarła. Lecicie tym razem do
Gdańska. Stosunkowo blisko.
-
Ale czy Roxanne wyzdrowieje do tego czasu? Może nie powinna przebywać w jednym
pomieszczeniu ze mną? I jak się dogadamy co do misji?
-
Tą sprawę zostawiam tobie i zaręczam, że po pobycie w szpitalu nie ma mowy,
żeby Roxanne dalej była na ciebie "uczulona".
Ave
wyszła z gabinetu i skierowała swe kroki w kierunku wyjścia. Nie wiedziała, co
powinna zrobić. Nie chciała, aby Rox przez nią cierpiała. Lecz nic nie mogła
zrobić ze swoim pochodzeniem. W końcu nawet nie wiedziała skąd pochodzi ani kim
jest. Szef nadał jej miano Anioła, bo według wierzeń ludzi wygląda jak on. Ale
czy na prawdę nim była? Nie mogła mieć absolutnej pewności w jakim celu została
stworzona. A teraz spotyka na swojej drodze przypuszczalnego Anioła i co ma
zrobić? Spytać się go kim jest i po co istnieje? Może obrała złą ścieżkę? Może
miała być tą złą i służyć mafii czy gangom? Ale wybrała i teraz służy
Organizacji. Czy był to dobry wybór? Być może nigdy sie nie dowie. Ale w całym
swoim życiu szukała odpowiedzi na to pytanie. Z małymi skutkami. Powoli starała
się wyciągać ze swoich celów informacje. Pomagało. Wiele różnych kultur
nadawało jej miano Anioła, a Roxanne Diabła.
Tak
zamyślona doszła w końcu do drzwi sali szpitalnej. Zapukała, po czy m nie
czekając na odpowiedź weszła do środka niezauważona przez Maxa i Luka, którzy
spali na krzesłach.
Zauważyła śpiącą Roxanne podłączoną do jakiejś
aparatury. Nie wiedziała nawet jak to się nazywało. Korzystała tylko ze swoich
leczniczych mocy Anioła.
-
Wiem, że nie śpisz.
Roxanne
uchyliła leniwie jedno oko.
-
Ty znasz mnie najlepiej. - odpowiedziała uśmiechając się- Kim był ten
białowłosy chłopak? Miał w sobie coś podobnego tobie.
-
No wiesz... Nie mam bladego pojęcia. nigdy nikogo takiego nie spotkałam. Ale na
pewno się tego dowiem!
Po
wypowiedzeniu tych słów Ave wyszła z pokoju szpitalnego sprawiając wrażenie
spokojnej. Ale Roxanne wiedziała.
-
Dalej nie umiesz kłamać, Aniele...
***
-
Pani... Misja się udała. Wszystko poszło zgodnie z planem...
Dwójka
ludzi w ciemnym, wilgotnym pokoju rozmawiała ze sobą w proporcjach 8:1. Pani i
służący.
-
Dobrze. Zaczynamy więc plan dotyczący Szafirowej Wsypy. Wezwij Zeno. Musi
jeszcze zdobyć tylko parę składników, po czym wcielamy nas plan w życie.
Wężowy
syk...i dźwięk kapiącej krwi... Obudziły potwora...
***
-
Zaczynamy. Na początek musicie nam powiedzieć o tym białowłosym chłopaku. -słowa
te były skierowane do Luka i Roxanne, a wypowiedział je Max
Spojrzeli
po sobie jakby chcieli się zachęcić do mówienia. Żadne z nich nie chciało
zacząć jakby nękane sprzecznymi uczuciami. Luke nie chciał powiedzieć o tym, co
go spotkało, a Roxanne... a Roxanne była zagubiona we własnym umyśle. Pierwszy
zaczął Luke.
-
Zobaczyłem, że puls Roxanne jest przyspieszony i nierówny. Przypuszczałem, że
coś się dzieje i pobiegłem zobaczyć i ocenić przebieg sytuacji. Mój zaplanowany
rekonesans się nie udał, bo zobaczyłem jak ten psychopata przystawia jej nóż do
gardła i jeszcze pije jej krew. nie miałem czasu do namysłu. Skoczyłem do ataku
wytrącając mu nóż z ręki i odpychając go na drzewo, pod którym się na chwilę
zatrzymał oszołomiony niespodziewanym atakiem. chyba nie ma zbytnio wyczulonym
zmysłów, bo mnie nie zauważył. Albo był czymś zajęty. Ale jest jedno, co mnie
ciekawi- mianowicie, czemu Roxanne się nie broniła, ani nie walczyła...- mówiąc
to spojrzał pytająco na Rox, która do tej pory siedziała cicho.
-
Ja... nie wiem. Czułam nieokiełznany strach, który zawładnął moim ciałem. Nigdy
nie wierzyłam, że takie uczucie może w ogóle istnieć. Było przerażające, ale
również... piękne. Nie wiem jak to opisać. Jakby był stworem z innego świata.
Ave
spojrzała na Roxanne. Czyżby się czegoś domyślała? Ale ubodło ją określenie
"z innego świata". Czyżby była po prostu potworem? Czy jeśli ona, to
Roxanne też? Tak wiele niewiadomych przebiegało przez jej życie. Odwieczna
zagadka.